rozgrzewka
witajcie kochani co tam. mam nadzieję że jakiś amerykanin zainteresuje się zagranicznym tekstem na tyle, że wrzuci go do google tłumacza, i dopiero zorientuje się, że padł ofiarą psoty. wybacz, nieznajomy. to tylko prank. zostałeś nabrany. ale nie gniewaj się, skoro już tu jesteś, opowiem ci ciekawostkę. czy wiesz że... hmmm... nic nie przychodzi mi do głowy. ale mogę podać ci fajny przepis na naleśniki, trochę inne niż w twojej ojczyźnie, ale zdecydowanie mój ulubiony przepis - 1 szklanka mąki pszennej, 2 jajka, 1 szklanka mleka, 3/4 szklanki wody (najlepiej gazowanej, wyjdą bardziej puchate), szczypta soli, szczypta sody oczyszczonej i 3 łyżki stołowe masła/oleju roślinnego żeby się nie lepiły do patelni. mieszamy wszystkie składniki i zostawiamy na ok. 15 minut, żeby się ładnie połączyły, a potem wlewamy po trochu na gorącą patelnię - najlepiej jest nalać ciasta i tak nią nieco pomachać w powietrzu, aby płyn pokrył całą powierzchnię, wtedy wychodzą takie właśnie fajne duże, cieniutkie. generalnie same nie mają dużo smaku, ale można na nie dać słoną bądź słodką... słodki dodatek, na przykład śmietanę i dżem, albo można je zjeść z parówką, co tylko chcesz. okej to tyle z mojej strony. trzymaj się, nieznajomy.